Forum Golgota Młodych w Serpelicach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jak wracać do Serpelic, to jeszcze dziś, a nie za rok!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Golgota Młodych w Serpelicach Strona Główna -> Wasze świadectwa / Ogólne czyli co było najpiekniejsze?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gromanik




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legionowo

PostWysłany: Wto 16:30, 01 Wrz 2009    Temat postu: Jak wracać do Serpelic, to jeszcze dziś, a nie za rok!

Informację o Golgocie Młodych dostałem na maila i pomyślałem, że można by pojechać, bo na wschodzie jeszcze na rowerze nie byłem. Nie zastanawiałem się wtedy specjalnie nad duchową stroną wyjazdu, nawet podchodziłem do tego na zasadzie, że jak będzie nudno, to pokręcimy się po okolicy.

Po drodze jak byliśmy jakieś 80 km od Legionowa zadzwonił kolega, który pracuje w gimnazjum, w którym moja żona Kasia ma pracować i zaprosił na rozmowę kwalifikacyjną jeszcze tego samego dnia o 14:00, czyli za jakieś 2 godziny. W tym momencie było to nierealne, żeby zdążyć do Warszawy bez pojechania pociągiem, więc Kasia umówiła się na środę przed radą pedagogiczną, co oznaczało wyjazd z Serpelic we wtorek po zakończeniu programu, żeby z Białej Podlaskiej o 3:30 pojechać pociągiem do Warszawy.

Do Serpelic dotarliśmy około 19:30, czyli pół godziny po planowanym rozpoczęciu spotkania, rozbiliśmy namiot, znaleźliśmy miejsce dla rowerów i poszliśmy ze wszystkimi nad Bug na Misterium Krzyża, które było czasem wejścia w przeżywanie spotkania, a jednocześnie czasem coraz bardziej odczuwalnego zmęczenia.

Następnego dnia dla mnie najważniejszym wydarzeniem była Droga Krzyżowa, na której szedłem tak na wszelki wypadek z apteczką i radiostacją do kontaktu z Kasią, która bardzo się przydała, gdy poszedłem odprowadzić jedną osobę, która źle się poczuła do drogi, skąd miał zabrać ją samochód do punktu medycznego. W międzyczasie okazało się , że kolejne osoby potrzebują pomocy, ale brakowało konkretnych informacji, więc przez radio ustaliłem za pośrednictwem Kasi ile osób potrzebuje pomocy, gdzie są i w jakim są stanie, a następnie pojechaliśmy samochodem na miejsce. Dalsza część Drogi Krzyżowej przebiegała spokojnie i zacząłem mieć możliwość wsłuchania się w jej treść. Trafiło do mnie bardzo zdania, że "jeśli dla czegoś nie warto umierać, to nie warto dla tego żyć".

Po powrocie z Drogi Krzyżowej zaczęliśmy się pakować, żeby zdążyć do Białej Podlaskiej na pociąg do Warszawy odjeżdżający o 3:30. Po powrocie do Warszawy włączyliśmy w internecie radio z Golgoty Młodych, Kasia pojechała na rozmowę kwalifikacyjną o pracę, a ja zasnąłem podczas konferencji - Kasia spała na dworcu, gdy ja pilnowałem jej i rowerów. Po rozmowie o pracę, którą Kasia dostała wpadłem na pomysł, że wracamy do Serpelic jeszcze dzisiaj, bo jeśli mamy do wyboru wrócić dziś albo za rok, to wracamy dzisiaj - już jak dojechaliśmy w nocy do Białej Podlaskiej, to miałem ten pomysł, ale wtedy łączyła się ze smutkiem, że trzeba wyjechać i że wrócić będziemy mogli dopiero w przyszłym roku.

Po powrocie pociągiem do Białej Podlaskiej, na który zdążyliśmy na ostatnią chwilę, ale zdążyliśmy i to pomimo tego, że Kasia pomyliła pociągi i chciała wsiąść do pociągu jadącego do Bielska-Białej. Przez to powrót był kosztowny, bo rowery wstawiliśmy na koniec pociągu, na którym był wagon pierwszej klasy, ale nie chcieliśmy już przenosić rowerów na drugi koniec pociągu, bo w drugiej klasie mogłoby nie być miejsc siedzących. Z dworca w Białej Podlaskiej po kupieniu biletów na powrót pojechaliśmy do Serpelic, gdzie dotarliśmy podczas Mszy.

Następnego dnia największe wrażenie zrobiło na mnie ostatnie zdanie świadectwa Radka Pazury o modlitwie jego żony, że jeżeli Radek ma odejść, to żeby Bóg nauczył ją żyć bez niego - jako młode małżeństwo od ślubu nie spędziliśmy ani jednej nocy osobno i chyba nie potrafimy bez siebie żyć. A będą czasem sytuację, że trzeba będzie gdzieś wyjechać oddzielnie i trzeba się na to przygotować, choć trudno nam to sobie wyobrazić...

Spotkałem na Golgocie Młodych też jednego znajomego z Warszawy, z którym mieliśmy okazję podzielić się własnym życiem, doświadczeniem śmierci ojca i zmaganiem ze sobą i swoimi problemami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brlukasz
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: El Lublinos

PostWysłany: Wto 18:01, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Dzięki wielkie za świadectwo. Naprawdę Pan Bóg jest wielki i dobry:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martita2020




Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BYDGOSZCZ:)

PostWysłany: Pon 12:19, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Serpelice....Golgota młodych
To niesamowite doświadczenie, pomysłeć, że już minęło pare dni, a ja nadal jestem w szoku....
Teraz powoli zaczynam rozumiec, po co w ogóle się tam znalazłam. Jeszcze w dzien wyjazdu w nocy, dowiedziałam się, że przyjeciele, z którymi miałam jechać nie jadą. Załamka, pomysłam sobie, nie jade.... Ale chwileczke, skoro mam być animatorem, nie mogę się wycofać, byłoby to nieodpowiedzialne z mojej strony. Padłam na kolana i zaczełam się modlić..."Boże, jeśli mam tam być, to zrób coś, abym tam pojechała"i... POJECHAŁAM( z małymi przygodami w drodze, ale dotarłam)Smile.
Trudno jest mi określić dzień, który był dla mnie wyjątkowy, tak naprwde każdy coś mi dał. Droga krzyżowa zaczęła odkrywać moje maski, które tak często zakładałam, niektórych nawet nie byłam świadoma. Myślę, że takim prawdziwym "pociskiem" było nabożeństwo pokutne i tu OGROMNE UŚCISKI DLA OJCA ŁUKASZA:)
Cudownie było mi patrzeć na tych młodych ludzi, którzy w jednym miejscu wspólnie oddają CHWAŁE NASZEMU PANU.
Golgota, a właściwie czas spędzony z WAmi pozwolił mi się wyciszyć. Chyba zaczynam rozumieć dlaczego byłam tu sama... Tak często modliłam się o to, aby Bog pozwolił mi usłyszeć ciszę... Żyję w ciągłym zabieganiu, studia, praca,i masa innych zajęć. Czes dla Boga...hym nie zawsze sie znajdzie:( Usłyszałam ciszę.... Mogłam być tylko ja i On, zrozumiałam jak ważna w życiu chrześcijanina jest Eucharystia i Adoracja(i to nir tylko w niedzielę, tak dużo czasu marnujemy na zakupy, czy spotkania ze znajomymi, tak często przechodzimy koło kościoła, a nawet nie wejdziemy się przywitać z Tym,któremu wszystko zawdzięczamy). Jak ważne jest słuchać Boga, nie mówić tylko słuchać, wpatrywać się w Najświętszy Sakrament i słuchać...
Bóg pozwolił mi spojrzeć w lustro, pokazał mi prawdziwą Martę. Niestety nie był to piękny obraz, ale wiem że mam Boga i to odbicie może stawać się coraz piękniejsze. Teraz wiem , że od muzyki piękniejsza jest już tylko cisza i dziękuje Bogu, że pozwolił mi ją usłyszeć. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi uczestniczyć w GM, doświadczyć piękna Jego miłości, poznać wspaniałych ludzi... Wspomnień nikt mi nie zabierze. Jeśli Bóg pozwoli, będę z Wami za rok. Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich kochani "GOLGOTOWCY" niech Bog Wam błogosławi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brlukasz
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: El Lublinos

PostWysłany: Pon 15:35, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Dzięki serdeczne i pozdrawiam bratersko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Golgota Młodych w Serpelicach Strona Główna -> Wasze świadectwa / Ogólne czyli co było najpiekniejsze? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin